Zlot Naszej Szkapy Jaszkowo, 1 - 3 maja 2007
W dniach 1-3 maja 2007 grupa uczestników forum Nasza Szkapa spotkała się na zlocie w Jaszkowie.
Spotkanie było połączone z konsultacjami jeździeckimi prowadzonymi przez Wojciecha Mickunasa.
Tutaj: http://www.centrumhipiki.com/



Uczestnicy zlotu zaczęli przybywać do Jaszkowa już dwa dni wcześniej. Pierwsi pojawili się porywacz kompotów, znany rozbójnik Jan_Osik:

oraz pewna Muszka, znana jako "pani od behawioryzmu":

 Oficyna, czyli nasz domek.
Następnego dnia, a w przeddzień zlotu, w Centrom Hippiki zameldowali się Mela, Kanadyjka, L.B. i T.B.
1 maja od rana forpoczta niecierpliwie wypatrywała reszty Szkapowiczów oraz najważniejszej osoby, czyli Trenera Wojciecha Mickunasa. Nie trzeba było długo czekać. Prawie wszyscy zjawili się na śniadanie, a punktualnie o dziesiątej rozpoczęło się zebranie organizacyjne. Powitał nas właściciel Centrum Antoni Chłapowski wraz z dyrektorem, Panem Darkiem. Krótkie, żołnierskie słowa Pana Darka wprowadziły niezbędny element dyscypliny i kandydaci na jeźdźców ;) udali się do stajni, zawrzeć znajomość ze swoimi rumakami.
 Stoją od lewej: Norbert, L.B., Alicja, Sympatyk, Ewik, Majka, Marcin, Mela, Trener i Tereski trzy, a w przysiadzie Kanadyjka i Wiśka.
Początek zajęć, to "patrzenie głęboko w oczy", czyli wstępna ocena umiejętności jeździeckich, przeprowadzona przez Trenera.

 Trener i Tereski trzy
Ale już po chwili ziemia dudniła od kopyt :)
 Biedronka, L.B. i Kanadyjka
Nikt nie przyjechał odpoczywać. Po obiedzie pracowity ludek zebrał się w sali konferencyjnej, żeby posłuchać i podyskutować o behawioryzmie. Wykład z prezentacją multimedialną poprowadziła Muszka.

A z sali - znów na konie.
 Od lewej: Alicja, Trener i Pocahontass. Za płotkiem (w czerwonej kurtce) czuwa lekarz zlotu czyli Sympatyk, w towarzystwie Majki i Norberta.
I tak minął pierwszy, pracowity dzień. Wieczorem - ognisko z pieczonymi na nim kiełbaskami oraz napitkami grzanymi i zimnymi. No i oczywiście z gawędami Trenera. A po ognisku - nocne Polaków rozmowy czyli spotkanie przy gitarze, na której zagrał nam Trener, jak widać obdarzony niejednym talentem

 Od lewej (przodem): Hoss, Norbert, Majka i Trener.
W Centrum ruch wielki i to nie tylko Świąteczno-weekendowy. Mogliśmy poobserwować uczestników jaszkowskiego kursu jeździeckiego. Głównie dzieciaki - w tym bardzo małe - ale nie tylko. W kursie tym brały udział od niedawna zarejestrowane na forum Monika i Ada. Udało nam się zamienić parę słów z jedną z nich. Szkoda, że tylko parę - może nadrobimy to na następnym zlocie?
 Antoni Chłapowski


Następne dwa dni, to kolejne konsultacje z Trenerem i coraz bardziej zaawansowane ćwiczenia na maneżu.
 Skacze Ewik
 Trener i Kenna-paparazzi
 Kanadyjka słucha uwag Trenera.
 Trener
 Na koniach od lewej: Pocahontass, Ewik, Kanadyjka, Wiśka, Marcin i Alicja. Na ziemi od lewej: Tereski dwie, Trener, L.B., Mela, Ailusia i Kenna. Na czterech łapach: Aila.
Był też pokaz podkuwania i nie tylko, przeprowadzony przez samego Antoniego Chłapowskiego.
 Antoni Chłapowski, zaciekawiona dziewczynka, Kenna, Ewik i Sympatyczka
 Antoni Chłapowski
 Antoni Chłapowski z Ewikiem
Wieczorem - seans filmowy poświęcony Parelli Natural Horsemanship oraz Nevzorov Haute Ecole.

Nie samym maneżem jeździec żyje :)
Były też oczywiście wyjazdy w teren, których zwieńczeniem były skoki przez przeszkody terenowe na trasie crossu.
 Kanadyjka
 Marcin
I tak zlot powoli dobiegał końca.
Jeszcze upominek dla Ewik wręczony przez Trenera w uznaniu jej umiejętności jeździeckich

jeszcze pamiątkowe zdjęcie
 Konno od lewej: Kanadyjka, Wiśka, Pocahontass, Trener, Ewik i Alicja. Pieszo od lewej: Sympatyczka, T.B., Sympatyk, Marcin, Kenna i L.B.
... aż nadszedł czas pożegnań.
Ostatnie spotkanie przy stole. Trener wpisuje się Kanadyjce do książki "Trener radzi" swojego autorstwa, wymieniamy ostatnie uwagi i .... planujemy następny zlot!
 Od lewej: drugi połówek Pocahontass, Pocahontass, Kenna, Ewik, Wiśka, Trener, T.B., Kanadyjka, Alicja, Marcin i L.B.
 Pocahontass, Ewik, Trener, Marcin, Kanadyjka, Alicja, Kenna oraz w przysiadzie L.B. i Wiśka.
Trochę podsumowania:
Na zlocie - łącznie z Trenerem - gościło dwadzieścia pięć osób!
W tym piętnaścioro zarejestrowanych Szkapowiczów i dziesięcioro Szkapowiczów towarzyszących. No bo jak tu nie traktować jako naszych - choć niezarejestrowanych - takich osób jak Alicja i Marcin, towarzyszących nam już od zlotu w Panderozie, czy chociażby L.B.? No a z innymi osobami - z którymi spotkaliśmy się po raz pierwszy - może być przecież tak samo. Oczywiście - żeby nie było wątpliwości - Trener jest Szkapowiczem!
Paru osobom obowiązki nie pozwoliły zostać z nami na cały zlot (za to sześć osób przyjechało już dzień, a nawet dwa dni wcześniej). Mimo to grupa pozostała liczna. Ostatniego dnia, a nawet ostatniego wieczora do domów rozjeżdżało się osiemnaście osób.
Trener pracował z jeźdźcami przez trzy dni, dwa razy każdego dnia, po dwie godziny za każdym razem. Mówię o pracy na koniach, bo do naszej dyspozycji był przez cały dzień, a nawet dłużej - co skrzętnie wykorzystywaliśmy. Pierwszego dnia mieliśmy do dyspozycji dziesięć koni, a na pozostałe dwa dni - osiem. W tym pierwszego dnia sześć osób, a przez następne dni cztery osoby miały konie na cały dzień. Pozostałe osoby dzieliły się czterema końmi.
Zajęcia obejmowały korektę dosiadu, komunikację z koniem, skoki przez przeszkody (w tym terenowe, czyli cross) oraz wyjazdy wyjazdy w teren. To tak z grubsza, bo każdy wypytywał Trenera o najróżniejsze sprawy, a Trener starał się przekazać każdemu jak najwięcej wiedzy jeździeckiej.
Z konsultacji Trenera skorzystało trzynaście osób.
Jeden z wyjazdów w teren prowadziła Ewik jako instruktor, a na wszystkich przewodnikiem była znająca jaszkowskie rewiry Kanadyjka. Zresztą - Kanadyjka była przewodnikiem nie tylko w terenie ale także po Centrum oraz wśród jaszkowskich ludzi i koni.
Poza jazdami odbyły się następujące planowane zajęcia:
- wykład Muszki (z prezentacją multimedialną) i dyskusja na temat behawioryzmu,
- pokaz podkuwania i nie tylko, przeprowadzony przez Antoniego Chłapowskiego,
- projekcja filmów o tematyce jeździeckiej, przywiezionych przez Trenera i Ailusię,
- klikanie i "bezwędzidłowanie" skutecznie zaprezentowane przez Ailusię.
1 Maja uczciliśmy ogniskiem trwającym długo w noc, a nawet jeszcze dłużej , na które coś na ząb i coś do popicia dostarczyli Hoss, Stryjaszki i Sympatycy.
Czuwał nad nami lekarz - Sympatyk. Na szczęście nie miał nic do roboty. Tylko raz chyba - w jakiejś drobnej sprawie - przydała się zawartość jego torby.
Imprezie patronowali:
 Antoni Chłapowski
 Prywatna Praktyka Lekarska Paweł Banasiak
 Nasza Szkapa
Przejdź na forum i przeczytaj więcej.
Powrót do spotkań.
|